Nie wiem kiedy będą inne posty, więc postanowiłam sobie tu troszkę popisać, wylać z siebie brudy :) no i przepraszam, że na was.
Tak dzisiaj rano przeglądałam facebooka, no i natknęłam się na post w rodzaju “Jutro możesz się nie obudzić, szanuj dzisiaj” ble ble. Ogl wiadomo o co chodzi. Wszystko byłoby ok, gdyby nie dopadła mnie chwila stresu związana ze studiami - teams i zajęcia online, koleś pyta mnie o odzew, włączenie mikrofonu i rozwiązanie kazusu, przeczytany, ale za cholerę nie wiedziałam co z nim zrobić… no a że miałam i tak stresujący poranek sam w sobie, to tak mnie z nerwów sparaliżowało, że nie wiem dlaczego ale nie odezwałam się słowem. NIC!
…a kiedy koleś w końcu wywołał inną osobę, to w mojej głowie pojawił się on - gdy odznacza moje nazwisko na liście - zalogowana, nie bierze udziału w zajęciach. Nic strasznego, ale przez pół godziny nie mogłam dojść do siebie, a teraz pukam się w łeb.
Co do postu na fb - jak już masz w sobie kupę stresu - to się jeszcze zaczynasz zastanawiać czy serio się jutro obudzisz. Nie wiem co było gorsze.
Prawdopodobnie kolejny atak paniki. Raz już go miałam kilka lat temu, no i byłam wtedy pewna, że przegięłam z energetykami, potem pooglądałam filmik na yt - i WOW, olśnienie. CÓŻ. MIAŁO WALNĄĆ, NIE WALNĘŁO - PO CO DRĄŻYĆ TEMAT? (Pozdrawiam Jaśmin ze Stanowo.com <3)